NUSA LEMBONGAN, NUSA CENINGAN

Wystarczy odpłynąć kawałek od Bali by znaleźć się na uroczej wyspie Nusa Lembongan. Kiedy przypłynęliśmy tam z Bali, przywitała nas przepiękna i słoneczna pogoda. Za przystanią czekały samochody, które rozwoziły turystów do hoteli (każdy miał naklejkę na ubraniu z nazwą noclegu). Drogi na Nusie to oddzielny temat. Oprócz jednej głównej drogi wokół wyspy i kilku, które prowadzą do świątyń itp. nie ma normalnych ulic. Tam po prostu jest piach, kamienie, dziury i jeszcze więcej kamieni. Samochód skakał przy każdym zakręcie, plecaki latały a turyści mocno trzymali się ławeczki, by nie wypaść. Żeby samochody się minęły, jeden musiał zawsze zjechać gdzieś na bok, a by skręcić wystarczyło trąbić czyli ostrzegać ew. osobę zza rogu, że nadjeżdża skuter lub auto. Taką samą zasadę stosowaliśmy, kiedy sami podróżowaliśmy skuterem. Drogi też nie mają nazw, przejeżdża się przez podwórka, często wydeptane uliczki. Dlatego tak ważny był GPS, bez którego na początku nie bylibyśmy w stanie wrócić do naszego pokoju. Później jeździliśmy na zasadzie: przy tym budynku w lewo, obok dużego drzewa prosto, a jak skręcimy w prawo obok takiego sklepiku to dojedziemy do głównej drogi…

Zatrzymaliśmy się w Nerima Homestay i płaciliśmy 250 000 IDR za dobę. Pokój może i nie zachwycał wyglądem, ale było bardzo czysto. Pani właścicielka mieszkała obok i bardzo dbała o miłą atmosferę, porządek i chętnie pomagała w razie problemów. W łazience nie było ciepłej wody ale jakoś nam to nie przeszkadzało. Dodatkowo Pani miała chyba słaby filtr, ponieważ woda w kranie zazwyczaj była słona jak w morzu 😉 Przez trzęsienie ziemi, które miało miejsce kilka dni wcześniej, na całej wyspie kilka razy dziennie była awaria prądu. Również u właścicielki wypożyczyliśmy skuter (50 000 IDR za dzień). Ceny paliwa to ok. 40 000 IDR za cały bak. Na wyspie nikt nie zakłada kasków, nie ma też policji. Jeżeli chodzi o sklepy spożywcze, to są sieciówki typu Mini Mart ale w niektórych nie ma cen, więc każdy słyszy inną cenę. Mieliśmy sytuacje, że Pani podała nam sporo zawyżoną cenę jakiegoś produktu i myślała, że nie wiemy ile powinien kosztować… W sklepach można również wymienić USD na IDR ale jest to bardzo mało opłacalne, więc lepiej zająć się tym wcześniej np. na Bali.

20180925_150418.jpg20180925_132916

Dewa Baruna

W tekście o BALI wspominałam, że udało nam się akurat z transferem, ponieważ 25 sierpnia obchodzono święto Dewa Baruna czyli święto morza. Tego dnia żadne łodzie i inne nie wypływały na morze a Balijczycy nie wchodzili do wody. Zakaz ten dotyczył również turystów, chyba, że ktoś miał basen w hotelu. Mieszkańcy bardzo się denerwowali i krzyczeli, kiedy turyści nie potrafili, chociaż jeden dzień zastosować się do zasad, których Balijczycy bardzo przestrzegali. Tego dnia był spory ruch uliczny, bo wszyscy poruszali się tylko po wyspie. Ulicami przeszli mieszkańcy ubrani w sarongi i inne specjalne stroje,  w których czczą bogów.

20180924_16355820180924_16355220180924_163618

Nusa Lembongan:

Devil’s Tear to przepiękny klif, który znajduje się obok Dream Beach. Fale rozbijają się o skały, tworząc niesamowity efekt mgiełek. Miejsce jest bardzo strome i w żaden sposób zabezpieczone więc lepiej uważać na zaskakujące i duże fale.

20180925_11070820180925_11112720180925_11185120180925_111709

Dream Beach to przepiękna, mała plaża. Obok plaży znajduje się fajny bar Sandy Bay Baech. Miejsce jest trochę droższe, ale póki zamawiasz możesz wygrzewać się na leżakach i korzystać z basenu. Wytrzymaliśmy chyba 2 godziny w takim luksusie i dalej wskoczyliśmy na skuter. Miejsce na pewno fajne na odpoczynek i chwilę relaksu, jednak leżąc tam cały dzień można zbankrutować i się zanudzić 😉

20180925_11002120180926_115939

Pantai Pasir Putih to duża i szeroka plaża z kurortami, super hotelami, tłumem ludzi i śmieciami przy brzegu. Turystom to chyba nie przeszkadzało, my byliśmy tam dosłownie 10 min…

20180927_121527

Dla nas najbardziej interesujące jest życie mieszkańców. Na Nusie podobnie jak na Lombok, mogliśmy dotrzeć do różnych wiosek czy najbardziej oddalonych zakątków wyspy i obserwować codzienność Balijczyków. Tak jak i na Bali, większą część dnia poświęcają na obrządki religijne, dodatkowo wypasają bydło i inne zwierzęta. Przejeżdżaliśmy obok szkoły, pod którą stało mnóstwo skuterów. Mijaliśmy uczniów w mundurkach, którzy w cztery osoby jechały skuterem a prowadziło zazwyczaj dziecko, które nie miało więcej jak 10 lat. W Europie to coś nie do pomyślenia, w Azji nic nadzwyczajnego. Mimo, że ludzie i przyroda na wyspie zachwycają, jest jedna rzecz, która rzuca się w oczy i bardzo psuje egzotyczny klimat. Śmiecie to okropny problem na Nusie. Domyślam się, że wyspa jest na tyle mała, że nie ma co z nimi robić… Jest kilka miejsc, w których te śmieci są gromadzone i nawet segregowane. Ale niestety wiele mieszkańców pali odpadki na własnych podwórkach a smród jest wtedy straszny… Dochodzi do tego zachowanie turystów, co widać na powyższym zdjęciu. Przez brak edukacji na takich małych wysepkach na temat plastiku i ilości śmieci oraz brak wyobraźni i dobrego zachowania przez turystów, takie piękne miejsca, niedługo staną się wysypiskiem śmieci… Hinduizm balijski, którzy wyznają również mieszkańcy wyspy, polega najogólniej mówiąc na życiu w zgodzie z ludźmi, naturą i zwierzętami. Zasady jednak nie przekładają się na praktykę. Niestety zwierzęta również nie są traktowane jak powinny. Opisywałam to już podczas pobytu w Tajlandii, a w Indonezji na Lombok. Tutaj mieszkańcy uwielbiają oglądać walki kogutów… W ogródkach można zobaczyć te zwierzęta w klatkach. Widok bardzo przykry, tak jak bezpańskie psy w Azji.

20180927_12354920180927_123056

Życie mieszkańców:

20180925_11420720180925_11431820180927_14541720180927_12440420180925_11402820180927_125116

Gdzie zjeść na Nusa Lembongan?

Cookies Coffee Shop and Foods – o tym miejscu przeczytaliśmy na TripAdvisor, kiedy szukaliśmy miejsca na śniadanie. Podjechaliśmy i… nie ma wolnego stolika! Dosiedliśmy się do innych osób. Na jedzenie niestety trzeba trochę poczekać i jest to spory minus tego miejsca. Ale też nie można się dziwić, tyle turystów a pracują tam tylko trzy osoby. Pyszna kawa, jedzenie, które warte jest by czekać nawet 40 min. i niskie ceny. Śniadania jedliśmy tam codziennie, podczas naszego pobytu na Nusie. Moje ulubione to healthy bowl, pięknie podane i jakie smaczne!

20180927_110416.jpg

Tewe Warung – miejsce fajne, szczególnie wieczorem, kiedy można podziwiać morze. Warung ma dwa piętra, na górze stoliki, na dole pufy na piasku, gdzie można wypić piwo i odetchnąć. Ceny bardzo przystępne, jadło tam wielu turystów i miejscowych. Szczególnie polecam żółte curry.

Niedaleko Tewe Warung i Yellow Bridge znajduje się warung, którego nie mogę znaleźć na mapie. Miejsce jest chyba nowe, z prostym, drewnianym wystrojem. Rozpościera się stąd widok na Nuse Ceningan, żółty mostek i Morze Balijskie. Fajny warung żeby zrobić sobie przystanek na kawę i kalmary, podczas zwiedzania wyspy.

20180924_155003.jpg

Mushroom Beach Bar – restauracja znajduje się w porcie, na samym końcu plaży. Miejsce już droższe, porcje mniejsze niż w warungu, jedzenie pięknie podane ale obsługa mogłaby być mniej nadgorliwa 😉 Wnętrze bardzo banalne ale mega klimatyczne – bambus i białe światełka.

20180926_185059.jpg

Hai Bar & Grill – restauracja również znajduje się w porcie i tak samo przeczytaliśmy o niej na TripAdvisor. Weszliśmy bardzo głodni z nadzieją, że zaraz skosztujemy dań z 1 miejsca w rankingu. Ale przeliczyliśmy się, bo otrzymaliśmy rezerwację na następny dzień. Był to nasz ostatni wieczór na wyspie i ogólnie w Indonezji, więc postanowiliśmy uczcić go właśnie tam. Przystawki, dania główne, deser, wino – pierwsza i jedyna tak droga kolacja podczas naszego wyjazdu. Rachunek przekroczył 1 mln IDR. Szczerze mówiąc, nie planowaliśmy tak dużego wydatku ale wcześniej już, wymieniliśmy za dużo pieniędzy. Na wyspie nie ma gdzie ich wydawać, wymieniać z powrotem też się nie opłaca więc najlepiej zainwestować w dobre jedzenie 😉 Obok restauracji rozstawiono projektor z filmem ale każdy mógł tam usiąść.

Obok Hai Bar, przy schodkach do portu, znajduje się restauracja, której nazwy niestety nie pamiętam. Miejsce wysunięte wyżej na plaże a po środku stoi duże drzewo oświetlone drewnianymi lampionami. Tam pierwszy raz jadłam rybę barramundi. Przez cały wyjazd jadłam ryby i owoce morza, również barramundi, ale nigdzie nie była tak dobra jak tam. Cena to ok 100 000 IDR za całe danie.

Nusa Ceningan:

Nusa Lembongan połączona jest z drugą wyspą Nusa Ceningan. Miejsca łączy żółty mostek, przez który można przejść pieszo albo przejechać skuterem.

20180925_130206

Druga wyspa ma jeszcze gorsze drogi, oprócz jednej głównej, która znajduje się przy plaży i barach. Żeby zwiedzić Nuse Ceningan skuterem, trzeba bardzo uważać, wjazdy są bardzo strome i kamieniste, a drogi często prowadzą do małych wiosek. Życie mieszkańców Nusy Ceningan nie różni się niczym od tego na sąsiedniej wyspie. Jest tyle samo śmieci ale widoków można im na pewno pozazdrościć…

20180925_13435320180925_135217

Plaże na Nusa Ceningan są pełne barów z tłumami ludzi. Nie mogliśmy nigdzie znaleźć spokojnego miejsca, takiego bez turystów i głośnej muzyki. Każdy kawałek plaży był zajęty, wszyscy chcieli mieć zdjęcia na huśtawkach albo poleżeć na hamaku. Zrezygnowani mieliśmy już wracać na sąsiednią wyspę ale pomiędzy tymi europejskimi barami, zauważyliśmy kawałek plaży bez żadnych ludzi. Ale czemu tu nikogo nie ma? Tylko jedna para? Dlaczego? Przecież to miejsce jest fantastyczne! Ceningan Song Tepo Beach to bardzo kolorowe i klimatyczne miejsce prowadzone przez wesołego Jamajczyka i jego psa. Chillowa muzyka, pyszne świeżo wyciskane soki, szisza i przejrzysta woda. Taki mały raj, na małej, uroczej wyspie na Morzu Balijskim. Spędziliśmy tam ponad 3 godziny, po prostu się relaksując. Morze w tym miejscu jest bardzo płytkie, tak, że można przejść spokojnie na Nuse Lembongan. Podczas odpływu woda prawie wysycha a łodzie stoją w piasku.

20180927_13031120180927_14171720180927_13123720180927_14394320180927_140837.jpg20180927_131011

Podczas pobytu na wyspach i ogólnie w Indonezji, przywykliśmy do tamtej codzienności i trybu życia. Smutno było wyjeżdżać, mimo, że lecieliśmy jeszcze do Malezji. Indonezja zrobiła na nas ogromne wrażenie ale zobaczyliśmy niewielką część tego pięknego kraju i na pewno tam wrócimy…

20180927_124236

Powrót na Bali z firmą MARLIN, o której już pisałam, wyglądał tak jak w pierwszą stronę. Przyjechał po nas samochód do Nerima Homestay, który zawiózł wszystkich turystów do portu, tam przesiadka w łódź i byliśmy znowu na Bali. Turyści rozdzielali się ze względu na określoną wcześniej lokalizacje. My pojechaliśmy wraz z grupą osób na lotnisko w Denpasar. Powinnam tutaj napisać o liniach Air Asia, ale zostawię to na kolejny wpis, gdzie opowiem dokładnie o tym przewoźniku. Na lotnisku na Bali, spędziliśmy ponad 10 godzin i nie jest to najlepsze miejsce na taki postój. Większość czasu spędziliśmy w miejscu, gdzie przepakowuje się bagaże. Spało tam wielu turystów i tylko w tym pomieszczeniu były wiatraki… Lotnisko ogólnie jest bardzo ładne i fajnie, że zachowuje ten balijski klimat, jednak pod względem wygód i np. miejsc gdzie można zjeść, wypada raczej słabo.

20180928_132518.jpg

 


8 myśli w temacie “NUSA LEMBONGAN, NUSA CENINGAN

Dodaj komentarz