TAXI BOAT

Pamiętacie jak pisałam, że boję się pływać? Jak panikowałam, że muszę wsiąść na te dużą łódź? Jak wspominałam, że chce pokonać swoje lęki?  To przeczytajcie ten wpis!

Kiedy chodziliśmy po plaży, od razu zobaczyłam, te małe kolorowe łódki. Wymyśliłam, że koniecznie muszę taką popłynąć! Kacper tłumaczył mi, że będę płakać, że to nie dla mnie itp. Ale ja się uparłam 😀 Jednego dnia była zła pogoda, by móc wypłynąć, ale już kolejnego było dobrze, więc pełna pozytywnego nastawienia ruszyłam na moją wielką przygodę!

20170915_141459

Celem była najpiękniejsza wyspa na świecie – Koh Nang Yuan. Za taxi boat zapłaciliśmy 500 baht za dwie osoby, w dwie strony. Zebrało się jeszcze siedem osób i łódź ruszyła.. Więc po kolei: zanim odpłynęliśmy tak bujało, że już chciałam wysiąść, ale woda była do pasa, więc nawet sama bym nie wyszła.. Silnik był chyba od samochodu.. Jakieś kamizelki, kapoki? Haha, to jest Tajlandia!

Płynęliśmy 10-15 min. a ja przez całą drogę krzyczałam i nie chciałam się puścić ławeczki, na której siedziałam. Opływaliśmy część Koh Tao, więc widoki były piękne. Ale kiedy dopłynęliśmy na miejsce.. Ciężko uwierzyć, że takie miejsce istnieje na prawdę, że to nie photoshop. Tam na prawdę jest tak nieziemsko! Oczywiście miałam problem, żeby zejść z łodzi, Tajowie mi pomagali i trochę się śmiali ale sama bym się śmiała gdybym zobaczyła taką kalekę 😉

Wejście na Koh Nang Yuan kosztuje 100 baht i co ważne, nie można wnosić plastikowych butelek. Na wyspie (a właściwie trzech wysepkach połączonych plażą) można wynająć sobie domek, niestety nie wiem jaka jest cena, w barze tanio nie było 😛 Jedną z wysp, można obejść dookoła, po drewnianym mostku, skąd jest fajny widok na Koh Tao (to zaledwie 400 m.). Na tej samej wysepce, jest punkt widokowy, droga jest średnio bezpieczna, wąskie, murowane schody, wokół dużo roślinności. Punkt widokowy to ogromne głazy, kamienie, na które trzeba się wspiąć. Turyści się trochę przepychali, więc trzeba uważać (jakaś dziewczyna dosyć mocno pokaleczyła tam nogę). Widok z góry – jak z katalogu reklamującego wycieczki. My byliśmy tam ponad trzy godziny, umówiliśmy się z Panem na konkretną godzinę na powrót. Na plaży nie można kłaść ręczników, a leżaki są płatne, ale to świadczy tylko o tym, że dbają o naturę, bo trzeba przyznać, ale było bardzo czysto. Trochę popływaliśmy, sporo czasu chodziliśmy wokół wyspy robiąc zdjęcia.

DSC_030420170917_13182820170917_132832.jpgDSC_0308DSC_0305

Chmury bardzo szybko zbierają się nad wyspami, było to bardzo fajnie widać właśnie tutaj. Całe niebo było ładne a nad Koh Nang Yuan nadciągały ciemne, deszczowe chmury.. Zbliżała się pora naszego powrotu.. Chyba domyślacie się jak zareagowałam. Panika – tak w skrócie opiszę, to jak zareagowałam na myśl o łódce, wodzie i deszczu. Taj posadził mnie w łódce i mówił, żebym się nie bała.. Padało, wiało, padał deszcz, a fale wlewały się do łódki. Taj się śmiał, dla niego taka podróż to żadne wyzwanie. Na swoją obronę dodam, że jedna dziewczyna również się bała! W połowie drogi, popłakałam się i pomyślałam, że po prostu umrę na środku Zatoki Tajlandzkiej.. Kacper tłumaczył mi budowę łódki i to, że na pewno nie przewrócimy się do góry dnem, ale ja wiedziałam swoje. Możecie się śmiać, teraz ja też się z siebie śmieje, to zdrowe! Nie zrozumcie mnie jednak źle, na pewno nie wyglądało to tak strasznie jak to opisuję, oczywiście dla osób, które lubią wodne środki transportu, ale dla mnie to pierwsze takie przeżycie. Myślę też, że podróżując po Tajlandii i ogólnie Azji, trzeba być przygotowanym na takie przygody.

Kiedy dopłynęliśmy do Koh Tao, byliśmy cali przemoczeni, rzeczy w plecaku też. Zdążyliśmy zejść na ląd, a za chwilę pojawiło się słońce. A jak podsumowałam ten dzień? „Kacper ale jak będziemy w Indonezji, to też popłyniemy taką łódeczką.”. Sądząc po minie Kacpra i tym jak krzyczałam na łodzi (zobaczyłam to później na filmiku) nie był zachwycony.. Ale ja go jeszcze namówię 😀

DSC_0302


37 myśli w temacie “TAXI BOAT

  1. Doskonale cię rozumiem, bo w moim przypadku środki wodnego transportu również wzbudzają we mnie lęk, ale dla takich widoków byłabym w stanie się poświęcić 🙂 Piękne miejsce. Zazdroszczę!

    Polubione przez 1 osoba

  2. Z tym pływaniem mam podobnie. To znaczy nie boję się pływać łódkami czy statkami, ale jeśli mam się unosić na wodzie, tu muszę mieć grunt pod nogami. Nie mam zaufania do moich umiejętności pływackich i choć małżonek wciąż na mnie krzyczy, że powinnam z nim nurkować albo pływać z dala od brzegu, to ja się po prostu boję i tyle.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Ja niestety swojego ostatniego rejsu podobną łódką nie wspominam zbyt dobrze. Co prawda trasa była chyba trochę dłuższa od Twojej, ale w drodze powrotnej cały czas wymiotowałam. Koszmar! Cieszę się, że Ty miałaś fajną przygodę 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Szkoda 😦 Mam nadzieję, że mimo to resztę wspominasz dobrze! Kolejny wpis będzie o tym, jak przez 8 godzin w nocy, „spałam” na starej łodzi, gdzie każdy dostał materac i poduszke.. Zachęcam więc do obserwacji 😉

      Polubienie

Dodaj komentarz